Opowiadanie nr 15 od Somethy

Sometha

-Najbardziej ciekawi mnie, skąd się tu wzięła - powiedziała kobieta.

Lis

Skinął głową.
- O ile mi wiadomo w Exend nie było żadnych kotołaków od dwudziestu lat - mruknął.

Sometha

-Musiała skądś przypłynąć... Tylko skąd?

Lis

- Wyspa Czasu, tam były dawniej ich siedziby.

Sometha

Kobieta westchnęła.
-Dziwię się, że nie wiedziała co ją tu czeka.

Lis

- To jeszcze dzieciak, ma może z czternaście lat - odpowiedział, wzdychając.

Sometha

-Pewnie zwiała z domu...

Lis

- Albo została porwana...

Sometha

-Tylko po co ktoś miałby ją porywać?

Lis

- Kotołaki przeszły już do legend, jednak w dalszym ciągu wspomina się ich spryt i odwagę, możliwe, że ktoś chciał wykorzystać ją do swoich celów - mruknął, zastanawiając się nad tym

Sometha

-Biedna... - westchnęła kobieta.
Zamilkła. Z zamyślenia wyrwał ją radosny głos:
-Witaj Wilczyco!
Zmiennokształtna jęknęła. "Nie, bogowie się na mnie uwzięli, jeszcze tylko jego tu brakowało." Zbolałym wzrokiem patrzyła na swojego brata, który, jak zawsze w dobrym humorze, szedł w kierunku jej i Etaniela.
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a dostaniesz w łeb! - warknęła na tyle głośno, żeby Zan ją usłyszał.
-Piękne powitanie, nie ma co - westchnął mężczyzna stając przed siostrą.

Lis

Etaniel spojrzał zaciekawiony na nieznajomego mężczyznę.

Sometha

Wypadało by ich sobie przedstawić.
-Zan, to jest Etaniel, Etaniel, to jest Zan - powiedziała.
-Miło poznać. - mężczyzna z uśmiechem wyciągnął rękę do Etaniela.

Lis

- I nawzajem - odparł Etaniel, ściskając rękę Zana.

Sometha

Uwaga Zana szybko skupiła się na czym innym.
-A ta mała to?
-Izera. - pośpieszyła z odpowiedzią Sometha.

Lis

- Kim ona jest? - spytał Zan, patrząc na siostrę.

Sometha

-Dzieckiem. Moim. - odpowiedziała Sometha.
Mina Zana była bezcenna.

Lis

Etaniel uśmiechnął się pod nosem, co zwróciło uwagę brata zmiennokształtnej.

Sometha

-Aż tak źle wyglądałem? - jęknął teatralnie.

Lis

- Skądże - zaśmiał się Etaniel. - Jesteś z Rodziny? - spytał.
Sam elf, co prawda, nie należał do Cieni, ale Ross wiele mu o nim opowiadała. Był jedną z nielicznych osób, które wiedziały o tym, że królowa elfów należy do Bractwa Szeptu.

Sometha

Mężczyzna kiwnął głową.
-Od niedawna - odpowiedział.

Lis

Zamierzał coś odpowiedzieć, jednak z pomieszczenia, w którym leżała kotołaczka wybiegł uzdrowiciel Cieni, wołając go. Wszedł do środka, zostawiając rodzeństwo samemu.

Sometha

-A gdzie masz swoją lutnię? Znów ktoś na niej usiadł? - zapytała Sometha.
-Eee, można tak powiedzieć - odpowiedział Zan, przeczesując ręką włosy.

Lis

Jęknął, rzucając zaklęcie tamujące krew. Psia mać! Dziewczyna była w gorszym stanie, niż myśleli.

Sometha

-Co się tam dzieje? - zapytał Zan przyglądając się siostrze z uwagą.
-Kiedy jechałam tu z Etanielem, znaleźliśmy kotołaczkę mocno pokiereszowaną przez Nocnych - odpowiedziała kobieta.
-Kotołaczkę? Przecież kotołaków nie widziano w Exend od tak dawna...

Lis

Po kilkunastu minutach sytuacja została opanowana.

Sometha

Rodzeństwo czekało, aż Etaniel wyjdzie.

Lis

Wyszedł, ocierając rękawem pot z czoła.
- Było ciężko, ale już powinno być w porządku - mruknął.

Sometha

-Czyli nic jej nie będzie? - chciała się upewnić Sometha.

Lis

Wzruszył ramionami.
- Mam taką nadzieję, ale... dopóki się nie obudzi nic nie wiadomo - westchnął.