Opowiadanie nr 17 od Somethy

Sometha

Przewrócił się na bok. Chyba jednak zaśnie. Po chwili zamknął oczy. Nie przejął się zbytnio tym, że włosy opadły mu na twarz.

Nerezza

Przesunęła się bliżej ogniska. "Zapowiada się kolejna nudna noc" pomyślała i westchnęła.

Sometha

Jakoś zdołał zasnąć. Tym razem nic mu się nie śniło.

Nerezza

Nerezzę obudziły pierwsze promienie słońca. Ze zdziwieniem zdała sobie sprawę, że na krótko przysnęła.

Sometha

Nie spał od kilku minut. Z lekkim uśmiechem przypatrywał się czarnowłosej.
-Jednak udało ci się zasnąć - zauważył.

Nerezza

- Wychodzi na to, że tak. - powiedziała z lekkim zdziwieniem.

Sometha

-Może i bezsenność z czasem minie - powiedział.

Nerezza

- Mam taką nadzieję. - mruknęła. - Na razie dobre i tyle. - dodała.

Sometha

-Chodźmy już. Może uda nam się dotrzeć do miasta jutro, jeśli dobrze pójdzie. - stwierdził.

Nerezza

- Dobra. - powiedziała i wstała. - Prowadź.

Sometha

Również wstał. Ruszył na pustynię. Miał nadzieję, że pamięta drogę. Gorzej będzie, jeśli się zgubią.

Nerezza

Szła obok Yamisa pogrążona w myślach. Nie zwracała uwagi na to, gdzie idą.

Sometha

Yamis spojrzał na dziewczynę. Miał wrażenie, że nie zwracałaby uwagi na nic nawet, jeśli szli by prosto do smoczej paszczy.

Nerezza

- Tak właściwie, to po co idziesz do Daesn? - spytała, przerywając milczenie.

Sometha

Milczał przez chwilę.
-Pochodzę stamtąd, tam mieszka moja rodzina. Po prostu... chciałem zobaczyć się z siostrą. - odpowiedział w końcu.

Nerezza

- Rozumiem. - mruknęła po chwili. Wbiła wzrok w ziemię.

Sometha

-To nad tym pytaniem tak długo rozmyślałaś? - zapytał.

Nerezza

- Nie. - pokręciła głową. - Zastanawiałam się nad czymś innym.

Sometha

Wzruszył ramionami.
-Nie moja sprawa - powiedział.

Nerezza

- Dokładnie, nie twoja sprawa. - powiedziała i uśmiechnęła się.

Sometha

Odwzajemnił uśmiech. Nie będzie dalej drążył tego tematu, skoro to nie jego sprawa.

Nerezza

Zbliżyła się do mężczyzny.
- Nie lubię pustyń, kiedyś się na niej zgubiłam. - powiedziała po chwili. - Znasz chociaż drogę?

Sometha

-Znam - powiedział, starając się brzmieć przekonująco.
Na pustyni wszystko wyglądało tak samo. Trzeba kierować się położeniem słońca, a w ten sposób łatwo się zgubić.

Nerezza

- To dobrze. - mruknęła. - Nie chciałabym tutaj spędzić za dużo czasu.

Sometha

Uf, uwierzyła mu. Jak na razie szli chyba w dobrym kierunku. Musieli ciągle trzymać się kierunku wschodniego.

Nerezza

Szła w milczeniu, dotrzymując kroku mężczyźnie. Włożyła ręce do kieszeni.

Sometha

Chciał jak najszybciej przejść przez pustynię. Spojrzał na dziewczynę.
-Nie za szybko? - zawsze mógł zwolnić.

Nerezza

- Nie, jakoś nadążam. - odpowiedziała, wzruszając ramionami.

Sometha

Odetchnął. Czyli powinni dotrzeć do miasta zgodnie z przewidywaniami. No, chyba że się zgubią.

Nerezza

- Ta pustynia wszędzie wygląda tak samo. - mruknęła. Pogłaskała Suku, która szła obok niej.