Opowiadanie nr 23 od Somethy

Sometha

Wczesnym wieczorem zrobił postój, bo Nilvaren zasypiał w siodle. Ułożył chłopca do snu i przykrył kocem. Przez chwilę się wahał.
-Pilnuj go Suku - mruknął.
Wziął konia i pojechał z powrotem. Kiedy był dość blisko zsiadł z niego i podkradł się do obozu.

Nerezza

Ocknęła się wczesnym wieczorem. Lekko zdezorientowanym wzrokiem spojrzała na Garretta, który stał nad nią. Skuliła się i krzyknęła, gdy poczuła silny ból.

Sometha

Skrzywił się, słysząc krzyk dziewczyny. Trochę zbliżył się do miejsca, z którego dobiegł, wciąż pozostając w cieniu.

Nerezza

Usiadł obok niej. Położył jej głowę na swoich kolanach i z lekkim uśmiechem zaczął nacinać skórę na jej twarzy i szyi. Dziewczyna zaczęła cicho płakać.

Sometha

Zbliżył się trochę bardziej. Rozejrzał się, czy w pobliżu nie ma nikogo innego. Położył.dłoń na rękojeści miecza, ale jeszcze nie wychodził.

Nerezza

Wbił sztylet w jej szyję. Wstał i poszedł.

Sometha

Podszedł do dziewczyny, upewniwszy się, że jest bezpiecznie. Oderwał kawałek swojej koszuli i zaczął tamować krwawienie.

Nerezza

Spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem. Chciała coś powiedzieć, ale z jej ust zaczęła płynąć krew.

Sometha

Zaklął cicho. Mocniej zacisnął opatrunek, ale tak, żeby mogła oddychać. Wziął ją na ręce i przytrzymał jej głowę tak, żeby nie zachłysnęła się krwią.

Nerezza

Zaczęła z trudem oddychać. Po chwili straciła przytomność.

Sometha

Zaczął szybkim krokiem oddalać się od obozu. Miał nadzieję, że nikt go nie zauważył.

Nerezza

Garrett powalił mężczyznę mocnym ruchem. Wyciągnął miecz i zbliżył się do dziewczyny.

Sometha

Zaskoczony upadł na ziemię. Szybko wstał i wyciągnął miecz. Zasłonił dziewczynę.
-Lepiej zmierz się z kimś równym sobie - warknął.

Nerezza

- Nie widzę nikogo takiego w pobliżu. - powiedział chłodno. Uważnie na niego spojrzał i zmrużył oczy. - Wydaję mi się, że gdzieś cię już kiedyś widziałem...

Sometha

-Nie zamierzam odświeżać ci pamięci - powiedział.
Stanął pewniej, gotów odeprzeć ewentualny atak.

Nerezza

- Nie mam czasu i ochoty walczyć z tobą. - powiedział, chowając miecz. - Odejdź stąd, bo to nie twoja sprawa.

Sometha

-Nie pozwolę jej zabić - mruknął.

Nerezza

- Nie potrzebuję twojego pozwolenia. - powiedział. - Zresztą, i tak nie chcę jej zabić.

Sometha

Pokręcił głową.
-Widziałem, co jej robiłeś. Nie będzie tego przeżywała po raz kolejny.

Nerezza

- Tego nie. Wymyślę coś innego. - powiedział. - A teraz idź, bo stracę cierpliwość.

Sometha

-Jeśli odejdę, to tylko razem z nią - powiedział.

Nerezza

Odepchnął go.
- Zejdź mi z oczu, bo cię zabiję. - mruknął. Chwycił dziewczynę za włosy i niezbyt delikatnie szarpnął ją do góry. Przystawił sztylet do jej policzka.

Sometha

-Albo na odwrót - mruknął.
Podszedł do mężczyzny. Jedną ręką chwycił go za rękę, w której trzymał sztylet, a drugą przycisnął go do siebie. Zaczął go parzyć.

Nerezza

Krzyknął i puścił dziewczynę. Po chwili z trudem się odsunął.

Sometha

Puścił go i chwycił dziewczynę. Ponownie wziął ją na ręce.
-Jeszcze chcesz coś dodać? - warknął do Garretta.

Nerezza

Pokręcił głową.
- Myślałem, że się dogadamy. - mruknął. Spojrzał mu w oczy i zaczął zadawać silny ból.

Sometha

Spróbował szybko sklecić jakiś mur, ale ten szybko pękł i z nosa Yamisa pociekła strużka krwi. Jęknął i po chwili upadł na kolana.

Nerezza

Podszedł do niego i kopnął go w twarz. Przyciągnął do siebie dziewczynę.

Sometha

Skulił się lekko.
-Pamiętasz Yamisa Garrett? To ja - powiedział po chwili, patrząc na niego.

Nerezza

Uniósł brwi.
- Już sobie przypominam... Najbardziej bezużyteczny członek oddziału. - powiedział.