Opowiadanie nr 25 od Somethy

Sometha

Wszystko go bolało. Trzy lata minęły, od kiedy opuścił wyspę. Od dwóch lat praktycznie cały czas był obolały. Mężczyzna starał się nie ruszać, żeby podszywana srebrem obroża nie wbijała mu się w szyję. Na chwilę otworzył oczy, ale zaraz je zamknął, widząc to co zawsze - uśmiechniętego brata. Poczuł uderzenie w brzuch. Skulił się i jęknął, co zostało stłumione przez knebel.

Nerezza

Od roku była w Exend. Zostawiła dzieci i zwierzęta pod opieką Keiry i z Suku podróżowała po całej krainie.

Sometha

Po pewnym czasie wpadła na Zana.

Nerezza

Spojrzała na mężczyznę. Słabo się do niego uśmiechnęła.

Sometha

Lekko odwzajemnił uśmiech.
-Dawno się nie widzieliśmy - powiedział.

Nerezza

- Z parę lat. - mruknęła.

Sometha

-Właśnie miałem iść do karczmy, a niedaleko jest jakaś. Dasz się zaprosić? - zapytał.

Nerezza

Lekko kiwnęła głową.
- I tak nie mam niczego ciekawego do roboty. - powiedziała.

Sometha

-To chodź - powiedział i ruszył przodem -Kilka razy chciałem cię odwiedzić na wyspie, ale jakoś nie miałem kiedy - powiedział po chwili.

Nerezza

- Nie miałabym dla ciebie czasu. - powiedziała, idąc za nim. - Cały wolny czas musiałam poświęcać dzieciom.

Sometha

-Pewnie próbowałbym jakoś pomóc... Ale skończyłoby się na tym, że bardziej bym przeszkadzał niż pomagał - roześmiał się.

Nerezza

Lekko się uśmiechnęła.
- Na pewno nie byłoby aż tak źle. - powiedziała.

Sometha

-Może i nie, ale i tak miałabyś trudniej niż łatwiej - powiedział.

Nerezza

- Wtedy nie opiekowałabym się piątką, ale szóstką dzieci. - powiedziała, lekko go szturchając.

Sometha

Trochę się odsunął.
-Możliwe - powiedział z szerokim uśmiechem.

Nerezza

Pokręciła z uśmiechem głową. Nie odezwała się.

Sometha

Zamilkł aż nie dotarli do karczmy. Wybrał stolik w rogu i zamówił po piwie dla siebie i Nerezzy.

Nerezza

Usiadła obok niego. Zaczęła powoli pić piwo.

Sometha

W dosyć szybkim tempie opróżnił kufel i zamówił dolewkę.
-Masz coś ciekawego do powiedzenia? - zagadnął.

Nerezza

- Nic, co by ciebie zainteresowało. - odpowiedziała.

Sometha

-Skoro nie, to nie - mruknął.
Wygodniej usiadł i zaczął powoli pić.

Nerezza

- Działo się coś ciekawego? - spytała po chwili.

Sometha

-Zależy co uznajesz za ciekawe - powiedział -Jakaś wioska poszła z dymem, bo podobno zbyt wielu mieszkańców opowiedziało się przeciw uzurpatorowi.

Nerezza

Cicho westchnęła.
- Czyli po staremu... - mruknęła.

Sometha

-Taa... - mruknął -I nie zapowiada się na szybkie zmiany.

Nerezza

Lekko pokręciła głową.
- Jak tak dalej pójdzie, to niedługo wybuchnie wojna. - powiedziała.

Sometha

-Byleby nie za szybko - powiedział.
Dokończył piwo.

Nerezza

Cicho westchnęła. Zamówiła drugie piwo.

Sometha

Po czwartym piwie oparł się o stół.

Nerezza

Spojrzała na niego.
- Już więcej nie pij. - powiedziała.