Opowiadanie nr 27 od Somethy

Sometha

Odchylił się do tyłu. Uchylił powieki i spojrzał na nią, a dokładnie na jej usta.

Nerezza

Usta miała pomalowane czerwoną szminką. Wygodniej usiadła.

Sometha

Miał ochotę ją pocałować, ale szybko odrzucił ten pomysł.

Nerezza

Spojrzała na niego. Potem ponownie rozejrzała się po karczmie.

Sometha

Odwrócił wzrok. Po dłuższej chwili zdał sobie sprawę, że znów chce ją pocałować. W końcu nie wytrzymał i niepewnie musnął jej usta swoimi.

Nerezza

Ponownie na niego spojrzała. Lekko uniosła brwi, ale nie odsunęła się.

Sometha

Nie czując oporu z jej strony, nieco pogłębił pocałunek.

Nerezza

Nie odwzajemniła pocałunku, ale też nie odsunęła się.

Sometha

Odsunął głowę speszony. Zamknął oczy.

Nerezza

Lekko pokręciła głową. Odwróciła wzrok.

Sometha

Oparł się o stół. Otworzył oczy i rozejrzał się po karczmie.

Nerezza

Po dłuższej chwili pocałowała go.

Sometha

Spojrzał na nią z zaskoczeniem. Odwzajemnił pocałunek.

Nerezza

Potem odsunęła głowę.

Sometha

Nic więcej nie zrobił. Delikatnie się uśmiechnął.

Nerezza

Odwróciła wzrok. Wygodniej usiadła.

Sometha

Również odwrócił wzrok. Z powrotem oparł się o stół.

Nerezza

Poprawiła włosy. Zamówiła szklankę wody.

Sometha

-Gdybyś czegoś chciała, to będę się kręcić po mieście jeszcze przez jakiś czas - powiedział -A tymczasem do zobaczenia - dodał, wstając.

Nerezza

Nie odezwała się. Przymknęła oczy.

Sometha

-I dzięki za pomoc z tamtym facetem - dodał na odchodne.
Założył kaptur i wyszedł z karczmy. Kilkanaście minut później ktoś go zaczepił. Już chciał mu wygarnąć, co myśli o braniu go za dziwkę, ale ostatecznie nie odezwał się, gdy stojący przed nim mężczyzna wydał mu się dziwnie znajomy.

Nerezza

Z karczmy wyszła po godzinie.

Sometha

Dość szybko wymigał się od jakiegokolwiek towarzystwa. Oparł się o ścianę przy jakimś zaułku i przymknął oczy. Co jakiś czas zerkał na przechodniów.

Nerezza

Włożyła ręce do kieszeni. Zaczęła szukać jakiegoś porządnego miejsca na nocleg.

Sometha

Miał zamiar zostać na noc w dzielnicy biedoty. Usiadł w zaułku i zamknął oczy. Przysypiał, gdy poczuł, że ktoś chwyta go za koszulę.

Nerezza

W końcu udało jej się znaleźć porządną karczmę. Z ulgą położyła się na łóżku.

Sometha

Musiał przenieść się gdzie indziej. Żałował, że nie wziął więcej pieniędzy. Usiadł na jakimś murku i rozejrzał się.

Nerezza

Z karczmy wyszła nad ranem. Poszła się przejść.

Sometha

Spał skulony w innym zaułku. Szczelnie okrył się płaszczem.

Nerezza

Trafiła na niego. Lekko pokręciła głową i kucnęła obok.