Opowiadanie nr 26 od Somethy

Sometha

-Niby tak, ale co było robić, jak się miało ochotę na wiśnie, a one leżały sobie w wiadrze? - roześmiał się cicho.

Nerezza

Pokręciła z uśmiechem głową.
- Chcesz coś jeszcze mi pokazać? - spytała.

Sometha

-A ty chcesz coś konkretnego zobaczyć? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

Nerezza

-Nie. - mruknęła

Sometha

-Chyba nie ma nic więcej, co mogłoby się rozbawić, albo przynajmniej nie przychodzi mi do głowy - mruknął.

Nerezza

Nic nie powiedziała. Zeszła z niego i położyła się na plecach.

Sometha

Zamrugał oczami i cicho westchnął. Położył się na brzuchu.

Nerezza

- Też bym ci coś pokazała, ale już wszystko widziałeś. - mruknęła.

Sometha

-Taa - mruknął.
Zamknął oczy.

Nerezza

Cicho westchnęła. Weszła pod koc.

Sometha

-Też mogę ci pokazać wszystko - mruknął po chwili.

Nerezza

- Chyba nie chcę. - mruknęła.

Sometha

-Szczerze? Dobry wybór - mruknął.

Nerezza

- Czemu dobry? - spytała.

Sometha

-Po prostu robiłem rzeczy gorsze od tych, które ty robiłaś i lepiej, żebyś tego nie widziała - mruknął.

Nerezza

Pokręciła głową.
- Na pewno nie robiłeś. - powiedziała.

Sometha

-Założę się, że jednak tak - mruknął.

Nerezza

- W takim razie co takiego robiłeś? - spytała.

Sometha

-Już ci kiedyś mówiłem - mruknął.

Nerezza

- Robiłam podobne rzeczy. - mruknęła.

Sometha

-Ale dzieci zostawiałaś w spokoju - mruknął.

Nerezza

- I tak pewnie dużo zginęło w pożarach, które wywoływałam. - mruknęła.

Sometha

-Nie zabijałaś ich własnoręcznie - mruknął tylko.

Nerezza

- Bo nie chciałam marnować czasu na bachory. - mruknęła.

Sometha

-Przynajmniej nie wiesz, jak trudno z czymś takim żyć - mruknął.

Nerezza

Spojrzała na niego. Cicho westchnęła i pogłaskała go po głowie.

Sometha

Poruszył głową.
-Kiedyś jakiś człowiek powiedział mi, żebym zabił syna barona, któremu był podległy. Zgodziłem się, bo wcześniej ten sam baron nie potraktował mnie za dobrze, dokładnie nie pamiętam co zrobił, ale chodziło o jakąś błahostkę. Skręciłem dzieciakowi kark i zostawiłem ciało przy ruinach, żeby wyglądało, jakby spadł z muru. Miał nie więcej niż 10 lat - mruknął.

Nerezza

- Trzeba było zabić barona. - mruknęła.

Sometha

Wzruszył ramionami.
-Jakoś nieszczególnie mnie wtedy obchodziło, kto ucierpi. Bardziej mnie obchodziło, co pomyślą ludzie, z którymi się zadawałem - powiedział.

Nerezza

- Jak tam mam swoje zasady. - mruknęła. - Taki bachor przecież nic nikomu nie zrobił.